Ustawa o zdrowiu publicznym, którą Sejm uchwalił 11 września, miała być sukcesem odchodzącej koalicji PO-PSL. Na razie na pierwszy plan wybija się jednak konflikt resortu zdrowia z psychiatrami. W psychiatrii naprawdę źle się dzieje.
Miało być lepiej. W 2010 roku rząd przyjął (jako rozporządzenie do ustawy o ochronie zdrowia psychicznego) Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2011-2015. Zakładał kompleksową przebudowę modelu opieki psychiatrycznej w Polsce. Konieczną, bo jak powiedział podczas obrad Sejmowej Komisji Zdrowia 10 września prof. Jacek Wciórka, przychodząc do pracy odczuwa ból i zdziwienie. – Tu chodzi o człowieka, kulturę, o podstawowe ludzkie prawa – mówił.
Jednym z podstawowych celów programu było stworzenie całego systemu psychiatrycznej opieki środowiskowej, na wzór tego, co zaczęto w Europie Zachodniej tworzyć w latach 70. Dlatego program zakładał m.in., że w każdym powiecie powstanie centrum zdrowia psychicznego, które miało zapewnić opiekę, np. leczenie dzienne, tym chorym, którzy nie muszą być hospitalizowani. Nie udało się.
O poprawę losu swoich pacjentów często apelują profesjonaliści z dziedziny psychiatrii. Jak jest źle, pokazują kolejne raporty Najwyższej Izby Kontroli oraz liczne wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich, niezależnie od tego, jaka osoba sprawuje tę funkcję. W raporcie z 2007 roku Izba zwróciła uwagę, że finansowanie psychiatrii to 60 do 80 proc. rzeczywistych kosztów. Kolejny raport dwa lata później donosił m.in. o ciasnocie i brudzie w oddziałach psychiatrycznych urągających godności pacjentów i o wielomiesięcznych kolejkach. Ostatni raport pochodzi z 2012 roku; kolejki stały się jeszcze dłuższe.
Podczas obrad komisji głos zabrała aktywna zawodowo kobieta chorująca na schizofrenię.
– To, co otrzymuję w ubezpieczenia w Narodowym Funduszu Zdrowia, to cztery wizyty u psychiatry po 15 minut każda na wypisanie recept. Za całą resztę terapii płacę sama – powiedziała. Na wizytę o psychiatry oczekuje się przynajmniej 1,5 miesiąca, na psychoterapię – nawet 1,5 roku.
Tymczasem według WHO zaburzenia psychiczne to jedno z dwóch największych wyzwań systemów opieki zdrowotnej w krajach rozwiniętych. Widać to już w Polsce: znacząco zwiększyła się liczba potrzebujących pomocy psychiatrycznej. – W tej chwili po pomoc psychiatryczną zgłasza się około 1,5 mln osób rocznie. Przypuszczamy, że liczba potrzebujących jest co najmniej dwukrotnie wyższa – powiedział prof. Wciórka.
Co bardzo niepokoi, to duży wzrost prób samobójczych i samobójstw. Tych ostatnich w 2014 roku było 6 165, rok wcześniej – 6 101. Tak dużej liczby samobójstw nie notowano w Polsce nigdy; w latach 2007-2012 ich liczba wahała się pomiędzy 3530 a 4384.
Według psychiatrów porażka NPOZP to efekt dwóch podstawowych czynników: niewyznaczenia przez resort zdrowia podmiotu odpowiedzialnego za realizację i koordynującego program oraz niezapewnienia odpowiedniego finansowania programu.
W tych samorządach, gdzie działały prężne środowiska psychiatrów i psychoterapeutów oraz organizacji pozarządowych pacjentów i ich bliskich, a samorządowcy dostrzegali wagę problemu, udało się sporo zmienić i powstały centra zdrowia psychicznego. Działo się to jednak oddolnie i było wyjątkiem od reguły, a nie regułą.
Ustawa o zdrowiu publicznym a NPOZP
11 września, niedługo przed wyborami, Sejm przyjął ustawę o zdrowiu publicznym. Na jej mocy zostanie przygotowany Narodowy Program Zdrowia. To do niego, już po etapie konsultacji społecznych, rząd włączył NPOZP, co tak wzburzyło psychiatrów. Przeciwko takiemu ruchowi protestował też samorząd lekarski.
W wyniku tych protestów Platforma Obywatelska złożyła poprawkę, częściowo wycofując się z włączenia NPOZP do Narodowego Programu Zdrowia. Na jej mocy z NPOZP do NPZ mają być przeniesione kwestie związane z promocją zdrowia psychicznego i profilaktyką wtórną. Wiceminister zdrowia Beata Libera-Małecka zapewniła 10 września, że ruszają prace nad skonstruowaniem nowego NPOZP na kolejne lata.
Psychiatrzy i środowiska organizacji pacjentów i ich bliskich nie są usatysfakcjonowani tym rozwiązaniem; uważają, że nie można dzielić reformy modelu opieki psychiatrycznej na część terapeutyczno/organizacyjną i profilaktyczną i że konieczne jest zapewnienie sensownego finansowania reformy modelu opieki psychiatrycznej.
Obrady Komisji 10 września były burzliwe. Pani wiceminister przekonywała, że konflikt jest wynikiem nieporozumienia, a psychiatrzy sami domagali się włączenia NPOZP do Narodowego Programu Zdrowia. Cytowała pisma z tego środowiska, w których zwracano uwagę na konieczność uwzględnienia w Narodowym Programie Zdrowia kwestii zdrowia psychicznego. Na koniec zarzuciła psychiatrom kłamstwo.
Zarzuty te odpierali członkowie Rady ds. Zdrowia Psychicznego, którzy twierdzili, że nigdy nie zgłaszali potrzeby wyłączenia NPOZP z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Polityka
Zdarza się, że odchodząca ekipa rządząca tuż przed wyborami pozostawia następcom ustawy z dziedziny ochrony zdrowia, które mają istotne znaczenie dla infrastruktury czy przemodelowania systemu. Do tej pory ustawy takie uchwalane były przy ogólnym konsensusie politycznym, bo po prostu nie wypadało szczytnych idei w otwarty sposób krytykować. Co najwyżej opozycja mogła zgryźliwie puentować czas pracy nad takimi aktami prawnymi: tuż przed końcem kadencji.
Tak było na przykład z ustawami: o ustanowieniu Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, o systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego, o ustanowieniu programu wymiany śmigłowców dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Być może miało tak być i z ustawą o zdrowiu publicznym. Nie udało się. Zamiast dyskutować o poprawie wskaźników zdrowotnych społeczeństwa od dwóch tygodni Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że bynajmniej nie chce zrobić krzywdy psychiatrii, a w całą grę włączyły się partie.
Za przyjęciem ustawy głosowało 278 posłów, nikt nie był przeciw, a 147 posłów wstrzymało się od głosu.
Podczas debaty sejmowej 9 września Alicja Dąbrowska z PO przypomniała, że NPZ będzie obejmował okres nie krótszy niż 5 lat. Podkreślała, że w projekcie przewidziano finansowanie zadań wynikających z ustawy; m.in. wydatki NFZ na zadanie związane ze zdrowiem publicznym mają stanowić 1,5 proc. kosztów świadczeń zdrowotnych. Zwracała uwagę na zamierzoną stopniową konsolidację programów profilaktycznych i spodziewaną poprawę wskaźników zdrowotnych społeczeństwa.
Zaś Tadeusz Dziuba z PiS grzmiał: Stworzono barokową strukturę, której wartość jest dyskusyjna. Jeden efekt na pewno zostanie osiągnięty – likwidacja Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.
Jeśli chodzi o „barokową strukturę”, posłowi zapewne chodziło o Radę do Spraw Zdrowia Publicznego – organu opiniodawczo-doradczego ministra zdrowia. Przewidziano także możliwość powołania pełnomocnika rządu ds. zdrowia publicznego. Ustawa zakłada prowadzenie kampanii edukacyjnych, promowanie spożywania zdrowych produktów, pomoc w leczeniu uzależnień od tytoniu i alkoholu, wspieranie osób z problemami zdrowia psychicznego, wczesną diagnostykę chorób i rozwój badań naukowych
Justyna Wojteczek
Tagi: Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, Narodowy Program Zdrowia, psychiatria