Wprowadzenie od września tego roku okołozabiegowej karty bezpieczeństwa chorego, w której personel medyczny odnotowuje wszystkie działania przy pacjencie, zapowiada minister zdrowia prof. Marian Zembala. Podczas konferencji w Zabrzu podano, że to rozwiązanie zmniejsza o jedną trzecią ryzyko zgonów i powikłań na oddziałach zabiegowych.
Kartę, zwaną z angielska „checklist”, już obecnie stosuje wiele szpitali w Polsce. Wcześniej, jako konsultant krajowy w kardiochirurgii, zlecił wdrożenie jej we wszystkich oddziałach kardiochirurgii w Polsce.
W karcie notuje się np., czy pacjent jest na czczo, czy oddał mocz, czy sam zaznaczył flamastrem kończynę, która ma być operowana, kiedy zdjęto mu opatrunek.
– To siatka bezpieczeństwa, która wyłapuje problemy. Łączy wszystkie protokoły, kładzie nacisk na pracę zespołową, minimalizuje utratę informacji, bo przecież robiąc coś 20 razy dziennie, 100 razy w tygodniu, łatwo o czymś zapomnieć – powiedział dr Wojciech Karolak z Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii, Transplantologii, Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Barbara Kutryba z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia poinformowała, że w ankiecie przeprowadzonej wśród personelu 102 polskich szpitali stosujących kartę przeważał pogląd, że to dobre rozwiązanie – 64 proc. ankietowanych wskazało, że to zmniejszyło liczbę powikłań.
Mateusz Tajstra ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie checklista jest stosowana od kilku lat, ocenił te doświadczenia pozytywnie. Rocznie placówka hospitalizuje ok. 10 tys. pacjentów.
– Zastosowanie checklisty poprawiło wyniki leczenia chorych. Ci, u których ją zastosowaliśmy, istotnie rzadziej mieli powikłania związane z krwawieniami w miejscu wkłucia, które powodują przedłużenie hospitalizacji, dyskomfort chorego – mówił.
jw/PAP
Tagi: okołozabiegowa karta bezpieczeństwa, prof. Marian Zembala