Kolejna fala zachorowań, więc wszystkie ręce na pokład. Hasła wygłaszane przez decydentów, zawierające np. takie morskie metafory, bywają mało wiarygodne, bo część tych „wszystkich rąk” po zdaniu pisemnego egzaminu specjalizacyjnego wskutek odgórnych decyzji (a raczej braku decyzji) zamiast wrócić do pracy musiała się skupić na przekładaniu kartek podręczników, ucząc się do części ustnej.
A w poprzednich dwóch sesjach egzaminy ustne były odwoływane… Chodzi o to, że temat egzaminów to jeden z wielu przykładów obrazujących niezrozumiałą, delikatnie mówiąc, postawę wobec medyków. Na przestrzeni minionego roku a to brakowało środków ochrony indywidualnej, a to były problemy z kryteriami i wypłacaniem dodatków covidowych, a to wystawiano błędne skierowania do zwalczania epidemii. Na konferencjach prasowych wygłaszane są apele o poważne rozmowy, jednocześnie prośby o dialog płynące ze środowiska lekarskiego są ignorowane bądź odkładane na później… Na jeszcze jakąś falę, między falami, po falach, nigdy?
Ci, którzy na pierwszej linii walczą z koronawirusem, zmęczeni są nie tylko coraz bardziej rozpędzającą się epidemią, ale też słuchaniem, jak rządzący leją wodę.