Europosłowie chcą nałożenia limitów na zawartość w żywności niezdrowych tłuszczów trans (TFA). Dostępne głównie w produkowanych przemysłowo olejach roślinnych tłuszcze prowadzić mogą m.in. do zawału serca, niepłodności czy choroby Alzheimera.
W przyjętej w środę podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu rezolucji europosłowie podkreślili, że samo oznakowanie występowania tłuszczów w produktach nie jest wystarczającym środkiem ich ograniczania i powinno być wsparte obowiązkowych ograniczeniem ich stosowania. Zdaniem posłów, Komisja Europejska powinna jak najszybciej, a najlepiej nie później niż w ciągu dwóch lat, przedstawić wniosek na temat określonych prawem limitów zawartości przemysłowych tłuszczów trans we wszystkich typach żywności. Także producenci powinni szukać alternatywnych produktów, które zastąpią te tłuszcze w ich żywności.
Izomery trans kwasów tłuszczowych (TFA) są rodzajem tłuszczów nienasyconych. Mogą występować naturalnie w żywności wytwarzanej np. przez krowy, owce czy kozy i być w niewielkiej ilości obecne w produktach mlecznych czy mięsie tych zwierząt. Jednak ich spożycie wiąże się głównie z konsumpcją produkowanego przemysłowo, częściowo uwodornionego (utwardzonego) oleju roślinnego, w tym oleju sojowego lub bawełnianego.
Taki olej dobrze znosi wielokrotne podgrzewanie i smażenie i dlatego jest chętnie wykorzystywany w lokalach gastronomicznych, zwłaszcza w barach typu fast-food. Ponadto TFA wzmacniają i uatrakcyjniają konsystencję przetwarzanej żywności (produkty są chrupkie i lepiej smakują) i przedłużają czas ważności produktów. Niezdrowe tłuszcze znajdują się m.in. w produktach smażonych w głębokim oleju (jak frytki czy pączki), gotowych zupach i sosach, popcornie, słonych przekąskach (chipsy, krakersy, paluszki), słodyczach oraz margarynie używanej w wypiekach.
„Tłuszcze trans używane są zwykle w tańszym jedzeniu, co oznacza, że ludzie z niższymi dochodami narażeni są na wyższą ich zawartość” – alarmują europosłowie. A to z kolei, zdaniem deputowanych, przekłada się na rosnące nierówności zdrowotne w społeczeństwie.
Zgodnie z danymi Komisji Europejskiej, dzisiaj tylko jeden na trzech konsumentów w UE ma jakąkolwiek wiedzę na temat tłuszczów trans i ich szkodliwości. Tymczasem TFA stwarzają ryzyko chorób krążenia, niepłodności, Alzheimera, cukrzycy oraz otyłości. Wysokie spożycie tłuszczów trans jest czynnikiem ryzyka rozwinięcia się choroby niedokrwiennej serca, która powoduje rocznie w UE około 660 tys. zgonów, czyli 14 proc. wszystkich zgonów.
Jako że dotąd nie ma wiążących unijnych przepisów dotyczących ograniczania TFA, państwa członkowskie radzą sobie na własną rękę. Dania była pierwszym krajem UE, który jeszcze w 2003 r. ustanowił wiążące prawnie limity dla TFA i ograniczył ich zawartość do 2 proc. w olejach i innych tłuszczach. Nie przyczyniło się to ani do wzrostu cen produktów ani do ograniczenia ich dostępności, za to wpłynęło na zmniejszenie w kraju liczby zgonów z powodu chorób układu krążenia.
Podobne obowiązkowe limity wprowadzono m.in. w 2009 r. w Austrii, w 2013 r. na Węgrzech i w ubiegłym roku na Łotwie. Dobrowolne mechanizmy ograniczania tłuszczów trans, w tym np. umowy z producentami żywności ws. zmniejszania zawartości TFA, funkcjonują też w Polsce, w Belgii, Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii. Narodowe rekomendacje dietetyczne dotyczące TFA opublikowano w Bułgarii, na Malcie, na Słowacji, w Wielkiej Brytanii i Finlandii.
W czerwcu 2015 roku Urząd ds. Żywności i Leków w USA opublikował decyzję, w której uznał, że częściowo uwodornione oleje, główne źródło przemysłowo wytwarzanych tłuszczów trans w diecie, znajdujące się w żywności przetworzonej, nie mogą być dłużej „uznawane za ogólnie bezpieczne” do używania w żywności przeznaczonej dla ludzi i zostaną zakazane do czerwca 2018 roku.
Rezolucja PE nie ma mocy wiążącej; jest politycznym narzędziem nacisku na Komisję Europejską, która jako jedyny organ ma prawo inicjatywy ustawodawczej w Unii Europejskiej.
(PAP)
Tagi: choroba Alzheimera, choroby układu krążenia, dietetyka, niepłodność, tłuszcze trans